Jak zepsuć thriller, czyli trzy kiepskie książki

     Witam,
  zdarzyło się Wam czytać książkę, w której bohaterowie miotają się jak ćmy choć rozwiązanie mają pod nosem, a Wy już dawno domyśleliście się zakończenia? Sięgnęliście po książkę, która tak ciekawie się zapowiadała a ledwo ją wymęczyliście? Na pewno tak. I dziś właśnie przedstawiam Wam trzy takie przypadki:


  Pierwszeństwo przypadło Lisie Jackson i jej książce "Mściwość"




        Opis fabuły:



  Żona detektywa Ricka Bentza ginie w tragicznych okolicznościach. Dwanaście lat później Rick prowadzi nowe życie, mieszka w Nowym Orleanie z kochającą drugą żoną i tu także pracuje jako policyjny detektyw.
  Po groźnym wypadku, Bentz budząc się w szpitalu widzi swoją zmarłą żonę. Od tego czasu, jej postać zaczyna go nawiedzać coraz częściej. Rick zaczyna się nawet zastanawiać, czy aby Jennifer naprawdę zginęła. Bentz wyjeżdża do Kalifornii gdzie żyła i została pochowana Jennifer aby rozwikłać tę zagadkę.


       Co jest nie tak?


  Przede wszystkim kiepska i naciągana fabuła. Od thrillerów i kryminałów wymaga się trochę więcej logiki niż np. od romansów lub horrorów, w których wątek niekoniecznie musi trzymać się kupy. Jednak thriller to przede wszystkim zbrodnia, ściganie podejrzanego a na koniec rozwiązanie zagadki. Tu logiki zabrakło.

     (Uwaga! Spoiler!)
  Podejrzewając, że nie mamy do czynienia z duchem tylko z kobietą z krwi i kości, rozumiem, że ta niby zmarła żona mogła pojawiać się przed domem Bentza w Nowym Orleanie, gdzie mieszkał z żoną na odludziu i nikt jej nie widział. Mogła pojawić się gdzieś, gdzie powiadomił wcześniej, że będzie się tam wybierał. Jednak jakim cudem pojawiała się tak często w miejscach publicznych i nikt nie zwracał na nią uwagi? Jakim cudem dwa razy skoczyła do wody i nie wypłynęła a na wodzie nie został nawet ślad po skoku? Nie była duchem, więc jakoś oddychać musiała. Owszem, mogła się przygotować i zostawić aparat tlenowy lub maskę ale i tak nie ukryłaby bąbelków powietrza wytwarzanych przy oddychaniu. Poza tym  jakie jest prawdopodobieństwo, że Bentz będzie akurat w odpowiednim miejscu, w odpowiednim czasie i w dodatku wyłowi ją z tłumu ludzi i będzie gonił mimo chorej nogi i laski? Hmm, no właśnie...

  Tak więc mimo szczerych chęci, trudno dopatrzeć się tu choć odrobiny logiki.


Ocena: 2/10



   Druga książka to "W milczeniu" E. Spindler.




     Opis fabuły:


  Dziennikarka Avery Chauvin dowiaduje się, że jej ojciec, oddany lekarz rodzinnego miasteczka, popełnił samobójstwo. Zrobił to w dodatku w koszmarny sposób - podpalił się we własnym garażu. 
  Avery przyjeżdża do Cypress Springs w Luizjanie by dowiedzieć się więcej o śmierci ojca i uporządkować wszystkie sprawy. Powrót w rodzinne strony przynosi coraz więcej pytań. Avery  nie może uwierzyć w samobójstwo ojca. Odnajduje w jego rzeczach wycinki prasowe sprzed piętnastu lat dotyczące morderstwa miejscowej dziewczyny. Badając te tropy Avery odkrywa, że doktor nie był jedynym mieszkańcem, który w ostatnim czasie stracił życie w dziwnych okolicznościach. Trafia także na wiele przypadków zaginięć ludzi, którzy przyjechali do Cypress Springs. Co dzieje się w tym pozornie sielskim miasteczku? Jaką tajemnicę skrywają mieszkańcy? Czy zmysł dziennikarki pozwoli Avery odkryć prawdę?


        Kilka słów o książce:


  O ile sam opis może wydawać się dość ciekawy, to sama książka była kiepska. Już po kilku pierwszych rozdziałach wiadome było co i jak. Jednak mimo to, bohaterka książki choć podobno inteligentna dziennikarka z Bostonu, miotała się niczym ćma.
  Kiepska fabuła to nie jedyny poważny minus tej książki. Drugim, chyba jeszcze gorszym, jest tłumaczenie. Specjalnie dodałam tu zdjęcie okładki książki, którą sama czytałam a nie zdjęcie z lubimyczytać.pl jak zazwyczaj robię. Otóż w tym właśnie wydaniu książki aż roi się od błędów stylistycznych. W dodatku używane są dość dziwne zwroty i słowa, których ze świecą szukać w codziennym języku. Przez to wszystko całość czyta się powoli, topornie i niechętnie.
  I od razu mówię, że to nie tylko moja opinia, gdyż moja mama także przeczytała tę książkę i miała podobne zdanie. Tak więc, jeśli mimo wszystko zdecydujecie się na ten thriller to szukajcie innego wydania książki.


Ocena: 2/10



   Na koniec został trzeci thriller a jest to "Spalone" Jane Casey.




       Opis fabuły:


  W Londynie grasuje seryjny morderca. Na swoim koncie ma już zabójstwo czterech kobiet, które najpierw katuje, a później podpala ich ciała w odludnych zakątkach miasta.
  Londyn żyje w strachu przed Palaczem a policja jest bezradna, gdyż wszystkie potencjalne dowody strawił ogień.
  Szybko dochodzi do piątego morderstwa. Jednak spalone zwłoki Rebeccy Haworth nie pasują do poprzednich zbrodni. Do śledztwa w sprawie ostatniej ofiary zostaje przydzielona detektyw Maeve Kerrigan. Dowiaduje się, że Rebecca wiodła przyjemne i dostatnie życie do czasu aż popadła w nałóg narkotykowy. Czy ona również stała się ofiarą Podpalacza? A może jej życie skrywa jeszcze więcej tajemnic? Tego wszystkiego spróbuje dowiedzieć się Detektyw Kerrigan i zrobi wszystko by złapać mordercę.


      Niezła fabuła, a jednak...


  ... mimo to książka co najwyżej średnia. Sama fabuła ma naprawdę wielki potencjał, jednak została kiepsko poprowadzona. Mamy tu dwie sprawy - wcześniejsze morderstwa czterech kobiet, o których niewiele wiemy oraz śledztwo w sprawie zabójstwa Rebeccy Haworth, które jest głównym wątkiem książki. Według mnie wątek wcześniejszych zabójstw powinien być albo prowadzony równo ze śledztwem w sprawie piątej ofiary, albo całkiem odsunięty na boczny tor i uznany tylko jako ciekawy wstęp do historii. Jednak tu, w tle śledztwa prowadzonego przez Maeve Kerrigan, co jakiś czas mamy wzmianki o dochodzeniu w sprawie Podpalacza jednak niewiele z tego możemy wywnioskować. A ja potwornie nie lubię zagadek kryminalnych, nad którymi nie można się głowić podczas czytania by samemu rozwikłać sprawę :P.
  Po drugie historia została podzielona na rozdziały dotyczące Maeve oraz rozdziały dotyczące Louise - najlepszej przyjaciółki z czasów szkolnych zabitej Rebeccy. I właśnie ten podział trochę dziwi czytelnika nasuwa podejrzenia, że albo Louise będzie miała bardzo istotny wpływ na całe śledztwo, albo zostanie kolejną ofiarą, lub sama jest w to w jakiś sposób zamieszana. Bo po co autorka by o niej pisała? No właśnie...
  Mimo to książka "Spalone" i tak była najlepsza z tych trzech dzisiaj wymienionych. Pełna mylnych tropów i zagadek, odkrywania tajemnic Rebeccy Haworth niczym kolejnych warstw cebuli, fragment po fragmencie.


  Książki ani nie polecam, ani też nie odradzam. Wybór czy po nią sięgniecie pozostawiam Wam ;)


Ocena: 4/10


  Na dziś to tyle. A Wy natknęliście się na tak kiepskie thrillery, które zapadły Wam w pamięć? Macie takie, których nie polecacie?

Pozdrawiam serdecznie
Dagmara

Udostępnij ten post

4 komentarze :

  1. Dziękuję za uprzedzenie! Od siebie też bym mogła coś dodać, ale już dawno nie mam tej książki na półce... A szkoda, mogłabym również innych ostrzec.

    OdpowiedzUsuń
  2. To już wiem, po które książki na pewno nie sięgnę.
    Z ostatnich przeczytanych przeze mnie książek nie polecam "Zaginionego symbolu" Dana Browna... Historyjka jest bardzo przewidywalna i napisana według schematu...

    OdpowiedzUsuń
  3. Żadnej nie czytałam i pewnie nie przeczytam. Swoją drogą dobry pomysł na post ;)

    melomol.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Czasami zdarzały mi się takie przypadki, gdzie rozwiązanie zagadki było tak proste, że bohatetowie to po prostu idioci. Ale dziękuję za przestrogę i proszę o więcej takich postów :D

    Pozdrawiam, Lucy :*
    http://zeglujacmiedzysnami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz jakiś komentarz :)
Dziękuję za odwiedziny. Mam nadzieję, że zawitasz tu ponownie :)