Kira Santiago powraca, czyli "Ogar Boga. Teoria Hybrydy"


Tytuł: Ogar Boga. Teoria Hybrydy
Autor: Anna Gręda
Cykl: Ogar Boga, tom 2.
Liczba stron: 460
Wydawnictwo: ?
Rok wydania: 2016



  Kira Santiago, dotychczas najpotężniejszą i najniebezpieczniejsza istota w okolicy, nagle zostaje porwana, a sprawa nowonarodzonych wampirów wciąż nie zostaje wyjaśniona. Towarzysze łowczyni robią wszystko, co tylko w ich mocy, żeby odnaleźć Kirę na czas. W mieście pojawiają się nowi intruzi, mnoży się coraz więcej tajemnic i pytań, na które nikt nie zna odpowiedzi, a na dodatek nad wszystkimi wisi widmo nadchodzącej wojny. Czekają ich tajemne rytuały, krew, śmierć, miłość, nienawiść, rozpadające się sojusze, nowy i starzy wrogowie.
  Kira Santiago po raz kolejny udowadnia, że popaść w tarapaty nie jest tak trudno, jak się wszystkim wydaje, a jeszcze łatwiej jest z nich wyjść, gdy znamy swoje możliwości i mamy u boku wiernych przyjaciół.
Opis z okładki

  "Ogar Boga. Popiół i piach" przeczytałam w styczniu zeszłego roku. Książka porwała mnie od samego początku tak bardzo, że dosłownie połknęłam ją jednym tchem, nie mogąc się oderwać. W dodatku fabuła urwała się w takim momencie, że najchętniej pozwałabym autorkę za dręczenie czytelnika przez pozostawienie go w niepewności ;). Przez to od chwili gdy odłożyłam "Popiół i piach", nie mogłam doczekać się kontynuacji. Niestety, przyszło mi czekać na nią aż rok. Chociaż nie narzekam, bo teraz po lekturze myślę, że było warto ;). 

   Dzięki temu, że fabuła "Teorii Hybrydy" rozpoczyna się tam gdzie urwała się w pierwszym tomie, od razu jest ciekawie i emocjonująco. Dlatego już od samego początku książka wciąga i ciężko się od niej oderwać. Dodatkowo ten drugi tom obfituje w większą ilość akcji, a już w pierwszym nie było nudno ;). Oprócz bohaterów znanych z pierwszego tomu, pojawiają się także nowe postacie, z których najbardziej zaciekawiły mnie Sonya i Soren. Mam nadzieję, że w trzecim tomie także się pojawią, bo strasznie interesuje mnie ich historia i to, co stanie się z nimi dalej. A może zasłużą sobie na oddzielną książkę? Fajnie by było :). Oprócz nowych postaci, książka uchyla rąbek tajemnicy o tych już znajomych bohaterach. To także jest na plus, bo wiele wątków było bardzo ciekawych i sprawiło, że jeszcze bardziej polubiłam tych bohaterów.
  Niestety nie obyło się bez minusów. Ten, który najbardziej mnie denerwował to błędy i literówki w książce. Było ich na tyle dużo, że ciężko przymknąć na to oko, tym bardziej, że im dalej czytałam, tym więcej się ich pojawiało.
  Drugą rzeczą, którą może niekoniecznie nazwę minusem, jednak która pozostawiła mi przez kilka dni książkowego kaca było zachowanie Kiry. Z jednej strony kapuję - wolna, niezależna, zazwyczaj pracująca sama itd, jednak jakoś totalnie nie mogłam przełknąć tego, że mając tak potężnych i walecznych przyjaciół u swojego boku, wszędzie pchała się sama, przez co nie tylko dobrowolnie prosiła się o kłopoty, ale wręcz szła na misje samobójcze, bez zupełnego przemyślenia całej sytuacji. No dobra, autorka miała taki pomysł na fabułę i spierać się nie będę, jednak mi przez kilka dni kompletnie nie dawało to spokoju.
  Pewnie gdybym chciała, przyczepiłabym się jeszcze do czegoś, bo lubię się czepiać (a co! każdy ma jakieś hobby ;), hehe), jednak były to bardziej drobiazgi niż minusy, a książka naprawdę mi się podobała, tak jak pierwsza część.
  W tym tomie pojawiło się też coś, co kompletnie mnie zaskoczyło. A było to zakończenie. Podczas gdy pierwszy kończył się jakby w środku akcji, niczym odcinek sensacyjnego serialu, który nagle, w najważniejszym momencie się kończy i trzeba cierpliwie zaczekać na kolejny odcinek, "Teoria Hybrydy" skończyła się tak, że równie dobrze mógłby być to koniec historii. Bez zbędnych niedopowiedzeń, bez niezamkniętych wątków... Szczerze mówiąc, po jedynce był to dla mnie szok :P. Być może dzięki temu łatwiej mi będzie czekać na trzeci tom, jednak mimo to, już teraz mogę szczerze powiedzieć, że nie mogę się go doczekać finału trylogii :).

Ocena: 7/10

  Książka była rewelacyjna, jednak przez ilość błędów w tekście, musiałam zniżyć ocenę. A szkoda bo podsumowując, "Teoria Hybrydy" okazała się być godną kontynuacją fenomenalnej pierwszej części - było mnóstwo akcji, emocji i niebezpieczeństw, a przy tym nie zabrakło także miłości, przyjaźni i wzruszeń. Dlatego polecam ją każdemu kto czytał "Popiół i piach", a kto jeszcze nie czytał, a lubi książki z gatunku urban fantasy, niech jak najszybciej nadrabia zaległości i sięgnie po oba tomy bo warto! :) 

Pozdrawiam serdecznie,
Dagmara

Udostępnij ten post

1 komentarz :

  1. Nigdy nie słyszałam o tej książce, wydaje się być ciekawa :)
    wróciłam na bloga, serdecznie zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz jakiś komentarz :)
Dziękuję za odwiedziny. Mam nadzieję, że zawitasz tu ponownie :)