Nicholas Sparks - "Bezpieczna przystań" + słówko o filmie

    Witam :).
  Z przyjemnością przedstawiam dziś książkę jednego z moich ulubionych pisarzy - Nicholas'a Sparks'a. Jego powieści i dramaty są tak realne, a postaci tak żywe, że porywają i chwytają za serce. Wiele razy zdarzyło się, że jego książki wyciskały łzy z moich oczu a nie jest to wcale łatwe ;).




     Opis fabuły:

  W niewielkim miasteczku Southport, niespodziewanie pojawia się tajemnicza Katie. Znajduje pracę jako kelnerka i wynajmuje mały domek na peryferiach miasteczka. Cały czas zachowuje dystans - nie nawiązuje żadnych bliższych kontaktów czy nawet koleżeńskich sympatii. Jest miła ale też uważna i skryta, nikt nie wie skąd pochodzi, nie wie nic o jej przeszłości. Udaje jej się to do czasu, gdy robiąc zakupy poznaje Alexa - owdowiałego właściciela sklepu. Jego dwoje dzieci szybko zaskarbia sobie sympatię Katie, a tuż po nich, przez mur dystansu udaje się przebić także Alex'owi. Nowa sąsiadka Katie, choć nieco wścibska i gadatliwa, jak większość ludzi w małych miasteczkach, także wzbudza jej sympatię i staje się prawdziwą przyjaciółką. 
  Jednak przeszłość nie daje Katie o sobie zapomnieć, mur, który wokół siebie zbudowała nie był przypadkowy. Jej wcześniejsze życie było dramatem, od którego próbuje uciec. Czy udało jej się to przyjeżdżając do Southport? Niebawem będzie czekać na nią nie lada dylemat - nadal uciekać, wciąż oglądając się przez ramię, żyć w strachu przed przeszłością, czy zostać w miasteczku, w którym odnalazła spokój? Wybór wcale nie jest łatwy bo ktoś z jej przeszłości zrobi wszystko by ją odnaleźć...

     Książka vs film:

  Książka "Bezpieczna przystań" doczekała się ekranizacji o tym samym tytule. Traf chciał, że film obejrzałam spory czas przez przeczytaniem książki, choć na ogół jest odwrotnie. 


  Zazwyczaj ekranizacje powieści Sparksa nie są tragiczne (choć to już rzecz gustu), jednak zdecydowanie bardziej wolę książki bo mają klimat i tą chwytającą za serce nutę, której w filmach brakuje. Dodatkowo filmy są robione "na jedno kopyto" - od początku do końca emocje na tym samym średnim poziomie i to we wszystkich filmach. To książki mają moc prawdziwej wzruszającej opowieści.
  Tym razem było zgoła inaczej. Film choć z początku trochę nudny, w połowie się rozkręcił. Pod koniec był nawet niezły, miał w sobie lekką nutę thrillera i dreszczyku emocji..., której w książce mi zabrakło.
  Fabuła także została zmieniona w ekranizacji i to bardziej niż zazwyczaj jeśli chodzi o adaptacje książek Sparksa. Poza najważniejszymi wątkami i głównymi bohaterami, akcja w filmie była inna niż w książce, do tego stopnia, że można by pomyśleć, że są niepowiązane ze sobą, a jedynie główny wątek jest do siebie podobny. 


     Podsumowanie:

  Choć przyznaję to z ciężkim sercem bo kocham książki miłością wielką, to film podobał mi się bardziej. Taka sytuacja zdarza mi się rzadko, do tej pory trafiłam tylko na kilka takich przypadków. Zazwyczaj to książki wygrywają starcie. 
  Jednak nie myślcie, że kiepsko się czytało. Książka była dobra, napisana jak typowa powieść, dodatkowo z zaskakującą końcówką. Fani gatunku lub autora będą zadowoleni. 
  Zmian zawartych w filmie było naprawdę dużo, do tego stopnia, że ciężko porównywać jedno do drugiego. Jednak film miał dreszczyk kryminału, do którego mam słabość, sceny były bardziej żywe co bardziej przypadło mi do gustu.


Ocena książki: 6/10


  Zapraszam do skuszenia się zarówno do przeczytania książki, jak i do obejrzenia filmu, ciekawa jestem, która z wersji bardziej Wam się spodoba :).
  A może macie którąś z nich za sobą? Jeśli tak to zapraszam do podzielenia się opinią :)
  

Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do komentowania :)
Dagmara 

Udostępnij ten post

3 komentarze :

  1. Chociaż nie jest to mój gatunek książkowy, to recenzja przypadła mi do gustu. Film natomiast opisujesz tak intrygująco, że kusi mnie, aby zrobić kiedyś do niego drugie podejście. Fajnie, że jest taki blog jak ten, ponieważ dana recenzja nawet pozornie nielubianego gatunku może zaabsorbować naszą uwagę i kto wie, może nawet poszerzyć horyzonty.

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie ten autor jakoś nie może się doczekać swojej kolei.

    OdpowiedzUsuń
  3. Lektura za mną - było nieźle. Podobało mi się to, że Sparks poruszył tak istotny problem, jak przemoc domowa. Zakończenie mnie zaskoczyło. Nie stałam się dzięki tej książce fanką tego autora, ale całkiem miło ją wspominam. Film jeszcze przede mną, ale nieco się go obawiam. :)
    Pozdrawiam, E.

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz jakiś komentarz :)
Dziękuję za odwiedziny. Mam nadzieję, że zawitasz tu ponownie :)