Tytuł? Hmm, dobre pytanie...
Mam sentyment do książek Nicholasa Sparksa. Gdy zobaczyłam na półce w bibliotece tytuł, którego wcześniej nie czytałam, bez wahania ją wypożyczyłam. "Kronika pewnej miłości", mówi Wam to coś?
Mi nic nie zaświtało w głowie. Na opis z tyłu tylko rzuciłam okiem i zadowolona wróciłam z nią do domu. Jakież było później moje zdziwienie, gdy okazało się, że za tym tytułem kryje się książka, którą czytałam dawno temu, a mianowicie:
Tytuł "Pamiętnik" kojarzy już każdy kto choć zetknął się z twórczością Nicholasa Sparksa. Gdy zaczęłam czytać okazało się, że te dwa tytuły są tak naprawdę jedną i tą samą książką.
Opis fabuły:
W domu opieki Noah Calhoun czyta kobiecie cierpiącą na Alzheimera opowieść ze starego notatnika. W tych zapisanych stronach kryje się historia miłości rozpoczęta w 1932 roku gdy Noah po raz pierwszy zobaczył Allie Nelson - swoją pierwszą miłość, wspólnie spędzone wakacje i ból jaki czuł gdy Allie wyjechała. Niespodziewanie jednak spotkali się 14 lat później...
Moje wrażenia:
Książka jest inspirowana prawdziwą historią miłosną więc tym bardziej chwyta za serce. Choć może styl w jakim jest napisana nie porywa zbyt mocno, jednak wzrusza i zmusza czytelnika do przemyśleń nad istotą prawdziwej miłości.
Ocena książki: 8/10
Słówko o filmie:
"Pamiętnik" doczekał się także ekranizacji, w rolach głównych wystąpili Ryan Gosling i Rachel McAdams.
Z góry mówię, że nie przepadam za takimi filmami bo ani czasy ani tematyka filmu jakoś do mnie nie przemawiają i zazwyczaj unikam takich klimatów. Jednak z ciekawości kiedyś zrobiłam sobie filmowy maraton ekranizacji książek Sparksa, w tym także "Pamiętnik".
Film jest niezły, ma swój klimat. Najważniejsze wątki książki zostały zachowane, dodatkowo film został trochę rozbudowany aby ciekawiej i płynniej się go oglądało. I tak jak książka potrafi wzruszyć oraz skłonić do refleksji.
Jak wygląda prawdziwa miłość?
Dla wielu Szekspirowska "Romeo i Julia" to idealna romantyczna historia miłości tak silnej, że kochankowie woleli umrzeć niż żyć bez siebie. Dla wielu umrzeć za kogoś kogo się kocha to wyraz największej miłości.Dla mnie prawdziwa miłość to nie "Romeo i Julia", z głupoty tracący życie, a właśnie przykład bohaterów "Pamiętnika", którzy mimo przeciwności losu, mimo wielu złych chwil, przeżyli wspólnie całe życie w miłości, wzajemnej przyjaźni i szacunku.
Prawdziwa miłość według mnie to nie romantyczne wyznania i deklaracje, nie te "zakochane parki" obściskujące się gdzie popadnie. Nie są to też historie opisane w kobiecych romansidłach.
Prawdziwa miłość to ta para staruszków idących wspólnie pod rękę, to dwoje ludzi, którzy mimo chorób, nieszczęść i katastrof mają siebie nawzajem.
Właśnie tak mocnej i silnej miłości na całe życie życzę sobie i Wam.
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do komentowania
Dagmara
Wprawdzie z twórczością Nicholasa Sparksa mam tyle wspólnego, że wyłowiłem jego trudno dostępna książkę prawie z pod ziemi. W pewnym sensie było to też z miłości i to w moim mniemaniu wielkiej i właśnie takiej jak opisuje autorka bloga o parze staruszków, z czym pełni się zgadzam :*
OdpowiedzUsuń