Tytuł: Grey
Autor: E L James
Cykl: Pięćdziesiąt Twarzy Greya tom 4.
Tytuł oryginalny: Grey
Tłumaczenie: Paweł Korombel i Katarzyna Petecka-Jurek
Liczba stron: 690
Wydawnictwo: Sonia Draga
Rok wydania: 2015
Muszę przyznać, że na początku gdy dowiedziałam się, że ta książka została wydana, byłam do niej bardzo sceptycznie nastawiona.
Choć "Pięćdziesiąt twarzy Greya" bardzo mi się podobało, drugi tom także, choć już mniej, to trzecia część tej powieści już niezbyt przypadła mi do gustu. Pomyślałam, że skoro z każdą kolejną książką było coraz gorzej to ta już będzie denna. W dodatku czy kobieta może obiektywnie pisać o męskim spojrzeniu?, raczej wątpię...
Choć "Pięćdziesiąt twarzy Greya" bardzo mi się podobało, drugi tom także, choć już mniej, to trzecia część tej powieści już niezbyt przypadła mi do gustu. Pomyślałam, że skoro z każdą kolejną książką było coraz gorzej to ta już będzie denna. W dodatku czy kobieta może obiektywnie pisać o męskim spojrzeniu?, raczej wątpię...
Jednak później trafiłam na pozytywną recenzję tej książki na blogu Books World, która tak mnie skusiła, że gdy zobaczyłam "Greya" w Biedronce, nie mogłam się powstrzymać i trafił na moją półkę. Traf chciał, że gdy zadowolona z zakupu zasiadłam na bloga by się pochwalić nowymi książkowymi zakupami, trafiłam na kolejne recenzje tej książki, tym razem już całkowicie negatywne. I powietrze ze mnie uszło bo w nich przeczytałam dokładnie to, czego wcześniej się obawiałam. Mianowicie, że książka jest nudna, nic nowego nie wnosi a te rzekome męskie spojrzenie to kompletne nieporozumienie bo nic z tego nie wyszło. I ogólnie szkoda czasu na czytanie. No cóż, przyznam, że od razu mina mi zrzedła a chęć na szybkie przeczytanie tej pozycji totalnie uleciała wraz z radością z zakupu.
Nadszedł jednak dzień, w którym naszło mnie na coś w rodzaju romansu i postanowiłam dać szansę nieszczęsnemu Christianowi, który chce opowiedzieć swoją wersję zdarzeń. Tak więc sięgnęłam książkę z półki, zajęłam wygodną pozycję pod kocykiem i zabrałam się do czytania...
I nagle okazało się, że nawet nie wiedząc kiedy, przeczytałam już pół książki! :) A wszystko za sprawą tego, że czytanie tej książki ogromnie mnie bawiło! Tak właśnie, bawiło ;). Szczerze mówiąc już od pierwszych stron czuć, że te "męskie spojrzenie" to bujda i książkę pisała kobieta z krwi i kości, jednak mnie jej próby wejścia w skórę mężczyzny po prostu śmieszyło ;). Było to trochę nieudolne, jednak szalenie zabawne :D.
Z punktu widzenia Christiana sam początek znajomości z Aną był komiczny bo przecież ona dosłownie "wpadła" do jego gabinetu. Z jej perspektywy było to żenujące jednak czytając jak on widział całą tę scenę i co aktualnie myślał, ubawiłam się przednie!
Z punktu widzenia Christiana sam początek znajomości z Aną był komiczny bo przecież ona dosłownie "wpadła" do jego gabinetu. Z jej perspektywy było to żenujące jednak czytając jak on widział całą tę scenę i co aktualnie myślał, ubawiłam się przednie!
Ogólnie duża część książki zawierała takie komentarze i myśli Christiana, że przez większość czasu czytałam z szerokim bananem na ustach nie mogąc przestać chichotać. Zupełnie jakbym czytała komedię nie romans. W końcu sytuacja się uspokoiła a fabuła stała się trochę bardziej burzliwa z punktu widzenia bohatera, jednak w tym momencie już na tyle się wciągnęłam, że już nie byłam w stanie się oderwać i połknęłam resztę książki w równie zawrotnym tempie.
Zadziwił mnie w tej książce fakt, że kończy się ona w zupełnie innym momencie niż pierwszy tom opowieści, bo fabuła "Greya" sięga do początku wydarzeń z "Ciemniejszej strony Greya", czyli do drugiej części.
Mimo, że przeczytałam "Greya" błyskawicznie, lekko i przyjemnie to jednak bez minusów się nie obyło. Spojrzenie oczami Christiana nie wniosło nic nowego do historii znanych czytelnikom poprzednich części. Liczyłam na więcej z mrocznej przeszłości bohatera, niestety jest tu to samo co było zawarte we wcześniejszych książkach i nic więcej. Dużym minusem jest także to, że "Grey" został napisany tylko z punktu widzenia Christiana, bez dodatkowych szczegółów. Znając poprzednie książki samo spojrzenie bohatera mi wystarczyło, bo znałam całą fabułę. Gdyby jednak ktoś nie czytał przynajmniej "Pięćdziesięciu twarzy Greya" i chciałby sięgnąć jedynie po męskie spojrzenie historii, myślę że mógłby mieć spory problem ze zrozumieniem o co chodzi w niektórych wątkach.
Czyli po podsumowaniu minusów jakby się nad tym zastanowić, można by dojść do wniosku, że tak naprawdę ten tom został wydany kompletnie niepotrzebnie...
Podsumowując, książka ma kilka poważnych minusów - nie wnosi nic nowego do historii przedstawionej w poprzednich tomach, niezbyt nadaje się dla kogoś kto nie czytał pierwszej części i tak naprawdę jej wydanie nie bardzo ma sens poza finansowym rzecz jasna. Jednak dla mnie to co najważniejsze w czytaniu to przyjemność jaka z tego płynie. A tej ku mojemu zdziwieniu miałam sporo. Książka mnie rozbawiła i poprawiła humor. Czytając ją z przymrużeniem oka, była naprawdę lekką i przyjemną lekturą.
Wiem, że nie każdemu "Grey" przypadnie do gustu, jednak jeśli ma za sobą przeczytanie poprzednich trzech książek, myślę, że warto sprawdzić i podejść do tej pozycji jak do ciekawego dodatku :).
Aj, przepraszam, że aż tak się rozpisałam. Mam nadzieję, że dotrwaliście do końca :)
Wiem, że nie każdemu "Grey" przypadnie do gustu, jednak jeśli ma za sobą przeczytanie poprzednich trzech książek, myślę, że warto sprawdzić i podejść do tej pozycji jak do ciekawego dodatku :).
Ocena:7/10
Aj, przepraszam, że aż tak się rozpisałam. Mam nadzieję, że dotrwaliście do końca :)
Pozdrawiam serdecznie,
Dagmara
Idę o zakład, że jest tak, jak piszesz - książka bawi. Mimo wszystko nadal nie czuję się zachęcona, kompletnie nie mój klimat.
OdpowiedzUsuńAle poważnie można się nieźle uśmiać z jego myśli. :)
Usuń:) Na swoim blogu o "Greyu" napisałam krótko:
OdpowiedzUsuńPo co czytać o tym samym drugi raz?
Zrezygnowałam z czytania „Greya” po 155 stronach…
„Grey” jest powtórzeniem treści „50 twarzy Greya”. Jedyne czego się dowiedziałam to kiedy stoi mu przyrodzenie.
Ludzie ciągle mnie zadziwiają mówią, że książka straszna ale i tak ją czytają. Jak to działa? Ja jak się dowiedziałam, że wychodzi byłam strasznie podekscytowana, bo mi się podobała seria tylko 3 część trochę nudna, ale ujdzie. Byłam ciekawa jak to będzie wyglądać oczami Greya. Powiem, że książka nawet fajna, ale strasznie mnie bawiła, te jego myśli... Bosz jak se to przypominam to nie mogę. Pamiętam strasznie się śmiałam z sceny gdzie on widzi po raz pierwszy jej auto i jak się pyta czy tym dojedzie w ogóle :D matko jebłam wtedy ze śmiechu.
OdpowiedzUsuńTrzeba przyznać że to trochę denny romans, ale i tak nie jest najgorzej, nadal uwielbiam Christiana Greya.
Dobrze że dałaś szansę tej książce. :)
Pozdrawiam ciepło ☺
Mnie Grey nie przekonał, choć trylogia mi sie podobała. Autorka nie podołała, napisaniu książki z perspektywy mężczyzny, a tłumacze jeszcze dodatkowo zepsuli całość. Jak dla mnie... szału nie było.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Jakoś nie ciągnie mnie do tej książki. Po prostu mam długa listę lektur do przeczytania i szkoda mi czasu na Greya. Pozdrawiam ❤
OdpowiedzUsuńhouseofreaders.blogspot.com
Mam ja na swojej półce , ale jakoś nie mogę się do niej zmusić. Jak poprzednie książki naprawdę miały coś w sobie tak boje się sięgnąć po nią ...
OdpowiedzUsuń