Tytuł: Zwykły człowiek
Autor: Graeme Cameron
Tłumaczenie: Jan Kabat
Liczba stron: 288
Wydawnictwo: Harper Collins
Rok wydania: 2015
Książkę "Zwykły człowiek" chciałam przeczytać od chwili gdy tylko po raz pierwszy natknęłam się na jej opis. A tu nagle szczęście się do mnie uśmiechnęło i wygrałam ją w grudniowej odsłonie akcji Cmentarz Zapomnianych Książek, organizowanym na blogu Magiczny świat książki, za co jeszcze raz dziękuję :)
Opis z okładki: "Codziennie mijasz go w drodze do pracy. Mieszka w domku z zadbanym ogródkiem, tak jak ty robi zakupy w osiedlowym sklepie, Miły, zawsze grzeczny i uśmiechnięty. Na pozór przeciętny, może nawet nudny.
Nikt nie wie, że od lat morduje młode kobiety. Wyrusza na polowanie jak drapieżnik, starannie wybiera ofiary. Przetrzymuje je w klatce, a potem zabija, bo tylko dzięki temu odzyskuje spokój.
Taki zwykły seryjny morderca.
Pewnego dnia czuje, że już czas kolejny raz zaatakować. Ale po raz pierwszy precyzyjny plan zawodzi, a sytuacja zupełnie wymyka się spod kontroli..."
Brzmi ciekawie, prawda? Dlatego z moim zamiłowaniem do kryminałów zarówno książkowych jak i filmowych oraz serialowych, po prostu nie mogłam się oprzeć i strasznie mnie ciekawiło co kryje się za tym intrygującym opisem.
Z początku, choć trochę chaotycznie, jest ciekawie. Od razu dowiadujemy się, że sprawca ma wybraną ofiarę, dziewczynę o imieniu Sarah, którą obserwuje już od jakiegoś czasu, śledząc jej życie. Nie wiadomo jak to się stało, jednak okazuje się, że przypadkowo zabił ją w jej domu i teraz musi posprzątać ten bałagan, którego narobił. Ćwiartuje jej zwłoki, pakuje do worków, następnie sprząta po sobie by nie zostawić żadnych śladów i zaczyna przenosić worki do samochodu. I podczas tej czynności pojawia się Erika, przyjaciółka Sarah. Ogłusza ją, porywa i zamyka w specjalnie przygotowanej klatce w pomieszczeniu pod stodołą, gdzie przetrzymywał swoje poprzednie ofiary.
I do tego momentu byłam w stanie wybaczyć autorowi chaotyczny styl pisania, brak informacji o poprzednich zbrodniach oraz brak informacji o samym sprawcy. Bo poza tym, że jest mężczyzną, który nie wyróżnia się z tłumu, nie wiadomo nic więcej. Autor nie zdradza nawet imienia głównego bohatera książki. Niestety czytając dalej, moje wyobrażenie o dobrej książce malało z każdą kolejną stroną. Z początku autor opisuje sprawcę jako socjopatę, który nie odczuwa wyższych uczuć, nie ma litości ani wyrzutów sumienia, że popełnił zbrodnię. Raptem ni z tego ni z owego, bohater zamiast zabić upatrzoną kobietę, zaprzyjaźnia się z nią, z inną umawia się, flirtuje i ba! zaczyna mu na niej zależeć. Do tego raptem zaczyna czuć wyrzuty sumienia i nie zamierza zabić Eriki, którą więził w klatce tylko zaczyna bawić się z nią w dom. No kurde, poważnie?! Przecież to się kupy nie trzyma. Nie wiem jaki był dokładny zamysł autora, ale jeśli chciał pokazać, że seryjny morderca może być takim samym facetem jak każdy inny to i tak mu nie wyszło, za to całkowicie zniszczył pomysł na naprawdę ciekawą książkę.
"Zwykły człowiek" zdecydowanie nie przypadł mi do gustu, fabuła okazała się po prostu dziwna, sztuczna i zwyczajnie mi się nie podobała. Jakby tego było mało, koniec po prostu się urywa, autor nie raczy czytelnika informacją co się stało z bohaterem książki oraz Eriką, po prostu w trakcie wydarzeń książka się kończy. Ja tego nie znoszę i potwornie irytuje mnie coś takiego. Może przez to jestem bardziej nastawiona negatywnie, jednak po przeczytaniu tej książki stwierdzam, że plusem jest jedynie okładka i ciekawy opis, bo czytając pozytywów w niej nie znalazłam.
Na zakończenie powiem jednak, że choć "Zwykły człowiek" mi się nie podobał to jednak cieszę się, że ją otrzymałam, bo wcześniej strasznie chciałam ją przeczytać i w końcu miałam ku temu okazję. A poza tym takie książki też są potrzebne, bo bez tych, które nie przypadły nam do gustu, nie moglibyśmy w pełni docenić tych, które nam się podobają :). Poza tym o gustach podobno się nie dyskutuje i może znajdą się osoby, które "Zwykłego człowieka" przeczytają z przyjemnością... ;)
"Zwykły człowiek" zdecydowanie nie przypadł mi do gustu, fabuła okazała się po prostu dziwna, sztuczna i zwyczajnie mi się nie podobała. Jakby tego było mało, koniec po prostu się urywa, autor nie raczy czytelnika informacją co się stało z bohaterem książki oraz Eriką, po prostu w trakcie wydarzeń książka się kończy. Ja tego nie znoszę i potwornie irytuje mnie coś takiego. Może przez to jestem bardziej nastawiona negatywnie, jednak po przeczytaniu tej książki stwierdzam, że plusem jest jedynie okładka i ciekawy opis, bo czytając pozytywów w niej nie znalazłam.
Ocena: 2/10
Na zakończenie powiem jednak, że choć "Zwykły człowiek" mi się nie podobał to jednak cieszę się, że ją otrzymałam, bo wcześniej strasznie chciałam ją przeczytać i w końcu miałam ku temu okazję. A poza tym takie książki też są potrzebne, bo bez tych, które nie przypadły nam do gustu, nie moglibyśmy w pełni docenić tych, które nam się podobają :). Poza tym o gustach podobno się nie dyskutuje i może znajdą się osoby, które "Zwykłego człowieka" przeczytają z przyjemnością... ;)
Pozdrawiam serdecznie,
Dagmara
Okładka mocno sugestywna, opis również zachwyca, ale na razie sobie odpuszczę. Mam inne książki do nadrobienia, a ta z pewnością może poczekać. Tym bardziej, że Ciebie też nie zachwyciła oryginalnością.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Justyna z książko miłości moja
Kurde, a ja tak lubię socjopatów :( Dobrze, że ostrzegłaś :D
OdpowiedzUsuń