Tytuł: Skazani na ból
Autor: Agnieszka Lingas-Łoniewska
Liczba stron: 320
Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2015
"Skazani na ból" to genialna książka, która chwyta za serce i długo zostaje w pamięci. Amelia jest miłą, grzeczną i dobrze uczącą się osiemnastolatką, pochodzącą z dobrego domu. Jednak jej życie nie jest tak idealne jakby się zdawało, gdyż ciąży na niej cień przeszłości. Aleks ma dwadzieścia lat i od czterech jest skinheadem wierzącym w swoje ideały oraz czystość rasy, nienawidzący wszystkich poza swoimi kumplami z bractwa. Zrządzeniem losu ścieżki tych dwojga przecinają się gdy Amelia zostaje napadnięta, a Aleks ratuje ją z rąk sprawców. Choć dzieli ich wszystko , niespodziewanie zakochują się w sobie. Jednak czy miłość wystarczy, by połączyć dwoje tak zupełnie różnych osób?
Sięgając po tę książkę wiedziałam, że będzie niezła, nie spodziewałam się jednak tego, że zwali mnie z nóg i wciągnie tak, że będę czytać do 3 nocy, bo nie mogłam przestać, póki jej nie skończyłam. Ta książka wyzwala ogromne emocje i nie pozwala się oderwać. Dodatkowo opisana jest niezwykle prawdziwie, sprawiając, że czytelnik jeszcze długo po przeczytaniu książki, nie może przestać o niej myśleć.
Autorka zgotowała czytelnikom istną huśtawkę emocjonalną. Na początku pałałam ogromną niechęcią do Aleksa, gdyż gardzę przekonaniami skinheadów. Nie jestem w stanie zrozumieć, jak inteligentny człowiek może mieć jednocześnie tak wielkie klapki na oczach by nie dostrzec, że bez względu na pochodzenie i kolor skóry, wszyscy jesteśmy ludźmi. Ponadto w obecnych czasach coś takiego jak "czystość rasowa" praktycznie nie istnieje, bo gdyby prześledzić dokładnie drzewo genealogiczne, na pewno okazałoby się, że większość znajdzie w niej jakiegoś Żyda, Niemca, Ukraińca, itp. Dlatego z początku postać Aleksa i ideologię jaką wygłaszał, ciężko było mi przełknąć. Jednak w miarę pochłaniania kolejnych stron zaczynałam postrzegać go oczami Amelii. W końcu zobaczyłam w nim to, co ją urzekło i okazało się, że pomijając jego skinhead-owe zamiłowania, naprawdę da się go lubić ;). Z kolei Amelia w trakcie trwania znajomości z Aleksem stała się bardziej otwarta, odważniejsza a nawet pokazała pazurki ;). Polubiłam ich i w trakcie czytania kibicowałam im, choć jednocześnie wiedziałam, że to nie może dobrze się skończyć, jednak cały czas miałam nadzieję, że mimo różnic im się uda.
Fenomenem tej książki jet to, że jest tak bardzo życiowa i prawdziwa. Czytając ją byłam pod naprawdę ogromnym wrażeniem. Jest to moje drugie spotkanie z twórczością Agnieszki Lingas-Łoniewskiej i muszę przyznać, że o ile pierwsza jej książka, którą przeczytałam - "Brudny świat", ogromnie mi się podobała, to "Skazani na ból" okazała się jeszcze lepsza! Głównie dzięki tej realności z jaką jest opisana oraz żywym postaciom.
Fenomenem tej książki jet to, że jest tak bardzo życiowa i prawdziwa. Czytając ją byłam pod naprawdę ogromnym wrażeniem. Jest to moje drugie spotkanie z twórczością Agnieszki Lingas-Łoniewskiej i muszę przyznać, że o ile pierwsza jej książka, którą przeczytałam - "Brudny świat", ogromnie mi się podobała, to "Skazani na ból" okazała się jeszcze lepsza! Głównie dzięki tej realności z jaką jest opisana oraz żywym postaciom.
Choć jest to książka głównie opowiadająca o miłości dwojga młodych ludzi, nie ogranicza się tylko do tego aspektu. Przede wszystkim "Skazani na ból" uczy tolerancji, a także tego, że mimo ideałów jakie ma się w życiu, to miłość i rodzina jest najważniejsza. Pokazuje także, jak ciężko wyrwać się ze szponów przeszłości oraz jak duży wpływ na dorosłe życie ma dzieciństwo. A przede wszystkim tego, że bez względu na obecną sytuację, plany, marzenia i chęci, życie i tak to zweryfikuje.
"Skazanych na ból" polecam zdecydowanie każdemu, naprawdę warto przeczytać tę książkę.
Ocena: 10/10
Na koniec chciałam tylko dodać, że książka ta znajduje się na mojej liście przeczytanych tytułów w ramach wyzwania "ABC Czytania"
Pozdrawiam serdecznie,
Dagmara
Recenzję przeczytałam z ciekawością, ale do książki nie sięgnę. Kompletnie nie mój klimat.
OdpowiedzUsuńCzeka na mojej półeczce z autografem! ;)
OdpowiedzUsuńChyba przczytam, bo tak jak ją opisujesz, bardzo przypomina mi pełne optymizmu i ciepła powieści Agaty Kołakowskiej, która uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńA przy okazji warto promować polskich autorów!
Zapraszam do mnie,
http://ksiegoteka.blogspot.com/
Tematyka nie w moim stylu, ale kiedy opisujesz tę książkę to czuję, że mogłaby mi się spodobać.
OdpowiedzUsuńBuziaki!
http://filigranoowa.blogspot.com/2016/03/sto-lat-konkurs.html