Tytuł: Czarownica
Autor: Deborah Harkness
Cykl: Księga Wszystkich Dusz, tom 1.
Tytuł oryginału: A Discovery of Witches
Tłumaczenie: Jan Jackowicz
Liczba stron: 450
Wydawnictwo: Amber
Rok wydania: 2011
Po niezwykle zachwalającym opisie z okładki, w którym możemy przeczytać, że "Księga Wszystkich Dusz" łączy wszystko to co najlepsze z takich bestsellerów jak
"Kod Leonarda Da Vinci", "Zmierzch", "Harry Potter" oraz "Cień Wiatru", a także, że w tej książce znajdziemy magię, zakazaną miłość, czarownice, wampiry, demony i wielki sekret, nie mogłam się oprzeć by nie kupić tej książki.
"Kod Leonarda Da Vinci", "Zmierzch", "Harry Potter" oraz "Cień Wiatru", a także, że w tej książce znajdziemy magię, zakazaną miłość, czarownice, wampiry, demony i wielki sekret, nie mogłam się oprzeć by nie kupić tej książki.
Pomysł fabuły okazuje się być niezwykle ciekawy - Diana Bishop jest czarownicą, jednak po śmierci swoich rodziców boi się korzystać z magii. Stara się prowadzić zwykłe życie historyka, a jej głównym zajęciem to badanie alchemicznych ksiąg w Bibliotece Bodlejańskiej. Pewnego dnia w jej ręce wpada niezwykła księga, która aż promieniuje magiczną mocą. Po jej otwarciu Diana dostrzega, że na stronach magicznie ukryty jest jeszcze jeden tekst. Nie chcąc używać magii oddaje ją, by została odłożona na miejsce.
Krótko po tym zdarzeniu wpada w bibliotece na urzekającego Matthew Clairmonta - tajemniczego profesora biochemii, który jest wampirem.
Z każdym kolejnym dniem sytuacja w bibliotece i w życiu Diany robi się coraz dziwniejsza. Bibliotekę odwiedza coraz więcej magicznych istot - czarownicy, wampiry i demony, którzy wyraźnie czegoś chcą od Diany i nie wszyscy są pozytywnie nastawieni. A całe te zamieszanie z powodu magicznej księgi, którą czarownica miała w rękach, a która ponoć zaginęła ponad 100 lat temu! Niespodziewanie Matthew staje się sojusznikiem Diany. Jednak bliższe relacje między magicznymi istotami różnych raz są zakazane. Czy mimo to wampirowi uda się ochronić Dianę? Czy rozwikłają zagadkę magicznej księgi i dowiedzą się co kryje "Ashmole 782"?
Brzmi ciekawie prawda? Ja z początku byłam zachwycona. Czarownice, wampiry, demony, magia, miłość i tajemnica - wszystko to co lubię! Niestety moja radość nie trwała długo, gdyż szybko się okazało, że choć autorka książki pomysł na książkę miała genialny, to jednak pisać zupełnie nie umiała. Ogromna ilość długich i zupełnie zbędnych opisów nic nie wnosiła do książki ale za to potwornie męczyła. Fabuła na długo utknęła w miejscu na rzecz stronicowych opisów pokoi, wyposażenia, otoczenia i innych rzeczy, o których wystarczyłyby jedynie dwa zdania. Przez to wszystko książka jest potwornie nudna i gdyby pozbyć się wszystkich tych niepotrzebnych opisów, z 450 stron zostałoby max 50-100 stron ciekawie zapowiadającej się fabuły.
Poza wydarzeniami z początku książki tak naprawdę długo nic ciekawego się nie dzieje, za to z każdą kolejną stroną robi się coraz nudniej przez masę zbędnych szczegółów. Dopiero po ok 200. stronie zaczyna czytać się przyjemniej dzięki temu, że pojawia się coraz więcej humoru i zabawnych tekstów. Po nich, akcja w końcu powoli zaczyna nabierać rumieńców. W chwili gdy naprawdę się rozkręca i w końcu robi się ciekawie, niespodziewanie... tom się kończy! Ach, ale byłam zła w tym momencie! Jak tylko nareszcie wkręciłam się w książkę, ta się skończyła.
Jakby tego było mało w książce wprost roiło się od błędów, głównie literówki lub zły rodzaj w danym słowie. Jednak pewnej "perełki", którą tu znalazłam musiałam Wam napisać bo czytając padłam! A mianowicie jest to "telewizyjny kwiz"! Tak jest - "kwiz"!
Mimo naprawdę świetnego pomysłu na fabułę, autorka zdecydowanie nie potrafiła poradzić sobie z jej napisaniem, przez co zamiast wartkiej akcji otrzymujemy nudne opisy wszystkiego co zbędne. Seria "Księga Wszystkich Dusz" to aktualnie cztery tomy ale coś tak czuję, że gdyby zabrała się za to lepsza pisarka otrzymalibyśmy jedną, góra dwie części prawdziwego bestselleru a nie taką nudę jaką raczy nas Deborah Harkness w "Czarownicy".
Mimo, że pod koniec wkręciłam się w fabułę, nie wiem czy kiedykolwiek chciałabym sięgnąć po drugi tom, nie mówiąc już o przeczytaniu następnych.
Ocena: 4-/10
Wam też zdarzyło się sięgnąć po książkę, która potwornie nudziła zbędnymi opisami? A może trafiliście na książkę, której ciekawy pomysł na fabułę został totalnie zmarnowany przez autora? Piszcie śmiało w komentarzach, będzie wiadomo, których pozycji należy unikać ;).
Pozdrawiam,
Dagmara
Zupełnie nie mój typ literatury, bo nie lubię niesamowitych stworzeń żadnego typu. Zastanawiam się, jaka książka znudziła mnie opisami, ale żadna nie przychodzi mi do głowy, bo ja je generalnie bardzo lubię. Może gdyby było za dużo przyrody, to wtedy, bo ja kocham miasto. A co do słowa "kwiz", to wina tłumacza lub (raczej) korektora. Albo redaktora naczelnego. Na pewno nie autorki.
OdpowiedzUsuńTu opisywane było wszystko, przyroda, wnętrza, książki, ubrania... dosłownie wszystko w najdrobniejszych szczegółach. Ogólnie nic nie mam do opisów ale tu było ich zdecydowanie za dużo. Co do błędów, wiem, że nie jest to wina autorki, jednak pisząc recenzję, nie mogłam pominąć faktu, że w tym konkretnym wydaniu błędów jest dużo.
UsuńPozdrawiam serdecznie
Hm, chyba nie jest to pozycja dla mnie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Julka z bloga karmeloweczytadla.blogspot.com
Dobra, pierwszy akapit opisu niezwykle mnie zainteresował, ale przy drugim, a konkretniej mówiąc przy ''wampirze'', już skreśliłam tę książkę. Mówię stop wampirom! A opisy? Moja zmora. Owszem lubię te ciekawe, dobrze przedstawione, ale one to są rzadkością (niestety).
OdpowiedzUsuń