Witam i zapraszam na recenzje książki "I wciąż ją kocham" oraz kilka słów o filmie na jej podstawie :)
Słów kilka o fabule:
John Tyree w szkole nie był zbyt grzecznym chłopcem. Po skończeniu nauki chcąc zmienić swoje życie, z braku lepszych perspektyw zaciąga się do wojska. Gdy wraca do domu na dwutygodniową przepustkę poznaje Savannah, studentkę, która w czasie wakacyjnej przerwy wraz z grupą wolontariuszy buduje domy dla potrzebujących. John i Savannah zakochują się w sobie, jednak czas w chwilach szczęścia mija bardzo szybko i John znów będzie musiał wrócić do służby w wojsku. Czy ich miłość wytrzyma rozłąkę i tą próbę czasu, a może okaże się tylko wakacyjnym zauroczeniem? Jak potoczą się ich losy? Jeśli jesteście ciekawi koniecznie sięgnijcie po książkę.
Wrażenia książkowe i filmowe:
Przepiękna, ujmująca i niezwykle smutna historia o miłości. Ogromnie mi się podobała. Uwielbiam książki Sparksa!
Spory czas wcześniej oglądałam film "Wciąż ją kocham" i myślałam, że książka niczym mnie nie zaskoczy jednak bardzo się myliłam. Wiele wątków w filmie zostało zmienionych. Największym zaskoczeniem było dla mnie zakończenie, gdyż koniec ekranizacji bardzo różni się od pierwowzoru. Tym razem wygrało zakończenie filmowe, które dużo bardziej przypadło mi do gustu (czasami wychodzi ze mnie odrobina romantyczki ;P ). Jeśli jesteście ciekawi różnicy zapraszam do przeczytania książki i obejrzenia filmu "Wciąż ją kocham".
Książkę polecam każdemu wielbicielowi twórczości Sparksa oraz chętnym na trochę miłosnych smuteczków do poduszki.
Ocena książki: 8/10
A Wy czytaliście "I wciąż ją kocham"? A może oglądaliście film? Jeśli tak podzielcie się wrażeniami :). Zapraszam do komentowania.
Pozdrawiam serdecznie,
Dagmara
Hej kochana :3
OdpowiedzUsuńDziękuję za szczery komentarz na blogu. :)
Ja nigdy nie przeczytałam żadnej książki Sparksa. Z tego co wiem to on jest 2 po Musso (jego książek kilka przeczytałam).
Książkę kilka razy próbowałam po nią sięgnąć, ale do tej pory się zdecydowałam. Twoja ocena i wielu innych osób jest pozytywna więc i może powinnam się zdecydować.
Filmu również nie widziałam, ale pewnie fajny. :) Chociaż dla mnie książki zawsze są leprze niż film.
O widzę że jesteś nowa w blogowaniu. Życzę powodzenia :)
Pozdrawiam ciepło ♥
Czytałam, ale jednak gdzieś zginęła wśród innych tytułów tego autora. Sama nie wiem, czemu w sumie mi się aż tak nie podobała.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :) Przy gorącej herbacie
Miłosne smuteczki do poduszki to zdecydowanie nie dla mnie :D Nie, nie i jeszcze raz nie :D
OdpowiedzUsuń